Oratorium wczoraj i dziś
Nie wszyscy wiemy, jak było dawniej. Niektórzy nawet nie mają pojęcia, jak jest obecnie. Czy postrzeganie Oratorium przez młodych ludzi znacznie się zmieniło na przestrzeni minionych lat? Może warto to porównać? Poniżej znajdziemy trzy odpowiedzi na pytanie, czym było i jest Oratorium Świętokrzyskie, których autorami są obecni lub byli wychowankowie tego środowiska.
Anna i Przemysław Ludwinek: W latach 80. XX wieku Oratorium było miejscem, gdzie uciekało się od przeciętności. Miejscem, gdzie zawierało się przyjaźnie, które trwają do dziś. Było azylem, było odpowiedzią na pytania, było szansą na rozwój.
Renata Banach: W latach 90. Oratorium było dla nas drugim domem. To były najfajniejsze, najlepiej przeżyte lata, które miło się teraz wspomina: wspólne wyjazdy, dni skupienia, formacja, dobra zabawa, przyjaźń, „Stara Fara”. Wyjazdy nie tylko wakacyjne, ale także podczas ferii. Jeśli wakacje to tylko w górach. Formacja to nie tylko spotkania tu, na miejscu, (wtedy jeszcze w niedzielę po Mszy Św. o 10.00), ale też wyjazdy do Krakowa (głównie dla animatorów) i dłuższe podczas ferii, wakacji. Raz na jakiś czas mieliśmy tzw. dzień skupienia. Dobra zabawa – o tak, szczególnie karnawałowa z przebraniem, sylwestrowa z kakao zamiast szampana, no i andrzejkowa, choć bez wróżb, też udana. W mojej pamięci szczególnie pozostała zabawa w Zagnańsku, w remizie, prawie do rana. Nie mogę zapomnieć o „Starej Farze” założonej przez Melona, czyli ks. Krzysztofa Rodzinkę. Oblegana szczególnie w piątki – nie było wolnej szklanki. Zawsze można było z kimś pogadać, zjeść batona, wypić „podłą” herbatę. Tam rodziły się prawdziwe przyjaźnie, niektóre damsko-męskie, które przerodziły się w małżeństwa. Trzeba też wspomnieć o początkach „Małego Oratorium”. Najpierw były to letnie czy zimowe ferie pod hasłem „Zimowa gwiazdka” czy „Kolorowe lato”. Potem także wyjazdy na kolonie, Savionalia. Głównym organizatorem był ks. Zibi, czyli ks. Zbigniew Wójcik. A moja przygoda z Oratorium zaczęła się od kursu tańca towarzyskiego prowadzonego przez panią Iwonę i, z małymi przerwami, trwa do dziś.
Krzysztof Domański: Uważam, że Oratorium jest dobrym tworem przykościelnym, ponieważ daje młodym, wierzącym ludziom możliwość spotkania się i pogłębiania daru wiary. Ale nie tylko, daje też możliwość samorozwoju i poszerzenia horyzontów.
Spotkania piątkowe umożliwiają nam lepsze zrozumienie Słowa Bożego, jak i również rozmowę na trudne tematy. A co nam dają spotkania pod hasłem: „Kto szuka ten żyje”? Udowadniają, że śpiewając można się również modlić i że wiary nie trzeba się wstydzić.