Miłość
Jest tajemnicą. Od wieków fascynuje ludzkość na całym świecie. Filozofowie wciąż próbują uchwycić jej istotę, pisarze zamknąć na kartach dzieł literackich, muzycy okiełznać w słowach piosenek i nutach, twórcy filmów zatrzymać w kadrze, a naukowcy ujarzmić dzięki wiedzy. Miłość. Można powiedzieć, napisać i przeczytać o niej wszystko, a jednocześnie w ogóle jej nie znać. Bo ją po prostu trzeba poczuć.
Pałeczkę pierwszeństwa dostaną naukowcy. Wszak to oni dwoją się i troją, żeby jak najlepiej poznać abstrakcyjne pojęcie „miłości”. Badania dowodzą, że strzała Amora jest wyjątkowo szybka i skuteczna. Otóż, na zakochanie się w drugiej osobie – według różnych danych – potrzeba zaledwie od 1,5 do 240 sekund. I nagle...BUM! Serce bije jak oszalałe, ręce drżą, a w głowie eksplozja, wymieszana z Wielką Pardubicką myśli. W książce „Chemia miłości” Leil Lowndes pisze: „Kiedy dostrzegasz tę niezwykłą osobę po drugiej stronie zatłoczonego pokoju, w barze, na dworcu autobusowym, w McDonaldzie czy gdzie indziej, neurony ogarnia szaleństwo. Gorączkowo kontaktują się ze swoimi kolegami w innych rejonach mózgu, oddzielonych strumykami zwanymi synapsami, żeby przekazać im tę elektryzującą wieść. Mamy wówczas do czynienia z potencjałem czynnościowym, jak nazywają to zjawisko neurolodzy – ale my powiemy po prostu: Och!”. Na tym nie koniec. „Badania Neuroobrazowanie miłości przeprowadzone przez zespół prof. Stephanie Ortigue wskazują, że stan zakochania wpływa nie tylko na pojawienie się uczucia euforii bliskiego doznaniom po zażyciu kokainy, ale też oddziałuje na części mózgu kojarzone z procesami poznawczymi (...) Badania Ortigue pokazały, że u osób zakochanych 12 obszarów mózgu aktywuje się by uwalniać wywołujące euforię neuroprzekaźniki: dopaminę, oksytocynę, adrenalinę i wazopresynę. Jednocześnie zmianie ulegają wyrafinowane funkcje poznawcze związane z tworzeniem reprezentacji umysłowych, metafor i obrazu ciała. Aktywacja niektórych z tych obszarów decyduje też o tym, że tak łatwo połączyć uczucie zakochania z sercem. Wzbudzenie układu współczulnego przyspiesza akcję serca i przynosi odczucie tzw. motylków w brzuchu” (źródło: http://www.psychologia.edu.pl/obserwatorium-psychologiczne/1103-milosc-naukowo.html).
Jeden z cenionych przeze mnie profesorów, w trakcie naszej konwersacji, zapytał: „Do zakochania jeden krok. Ale ile kroków do miłości?”, zawierając jednocześnie w swoim pytaniu meritum sprawy. Bo chociaż zakochanie jest pięknym stanem – wypełnionym po brzegi „koktajlem” emocji i patrzeniem na świat przez tzw. różowe okulary – to w rzeczywistości jest tylko preludium do prawdziwej miłości. O ile zakochać się w kimś można w mgnieniu oka, o tyle prawdziwa miłość potrzebuje czasu. Jest uczuciem głębokim, silnym oraz dojrzałym. Z powodu miłości ludzie decydują się na największe zmiany w życiu: porzucają dobrobyt, zmieniają przynależność do danej klasy społecznej, wędrują za ukochaną czy ukochanym na drugi koniec świata, łączą się na przekór wszystkiemu i wszystkim – nawet wtedy, gdy uczucie wydaje się niemożliwe do zrealizowania...Przykłady można mnożyć. Fenomen i pewnego rodzaju paradoks tkwią jednak w tym, że każdy przypadek jest indywidualny, a zarazem ma wspólny mianownik – miłość do drugiej osoby.
Jak rozpoznać miłość? Myślę, że można mówić o niej wtedy, kiedy celem naszego istnienia staje się ta druga połówka , a jej szczęście jest ważniejsze niż własne. Gdybym miała ująć ten stan metaforycznie – powiedziałabym, że ten moment przychodzi, kiedy dotychczas obcy sobie kobieta i mężczyzna wsiadają do jednej łodzi i decydują się razem wypłynąć w rejs na oceanie – już nie osobnego – ale wspólnego życia. Oczywiście nie można liczyć tylko na dobre wiatry. Niejednokrotnie wystąpią burze, a nawet pojawią się sztormy. Mimo to, kochający się ludzie, zawsze będą dla siebie portem, w którym bezpiecznie przetrwają chwile niepogody.
Nie rozumiem ludzi, którzy nie doceniają faktu bycia z drugą osobą. Rzeczywiście, mąż po latach może nie przypomina już Adonisa, a zamiast „kaloryfera” na brzuszku pojawia się „opona”, natomiast żona z atrakcyjnej, tryskającej energią kobiety zamienia się w spokojną domatorkę. Czas nie stoi w miejscu. Miłość też nie. Co nie oznacza, że jej nie ma. Ona wciąż jest, tylko inna. Zwykło się mówić, że miłość zabija monotonia codzienności, wkradają się rutyna, obowiązki, praca, choroby czy innego rodzaju problemy. To wszystko prawdziwą miłość tylko cementuje. Kochać powinno się kogoś po prostu za to, że jest, a nie za osiągnięcia zawodowe, dobry stan zdrowia, atrakcyjność fizyczną czy posiadanie złotej karty płatniczej. Ta ostatnia może wydawać się bardzo atrakcyjnym dodatkiem do przystojnego, wykształconego męża czy pięknej i inteligentnej żony. Tylko, że wszystkie materialne rzeczy człowiek jest w stanie sam sobie zapewnić. Jednak mieszanki uczuć towarzyszących nam w trakcie przebywanie z ukochaną osobą nie zastąpi nic innego na tym świecie. W „Chemii miłości” Leil Lowndes pisze: „Miłość. Wyraz ten zaledwie w nikłym stopniu oddaje upojenie, jakie przynosi nam to uczucie. Za miłością tęsknimy latami, a czasem nawet przez całe życie. Jeśli sprzyja nam szczęście, znajdujemy ją i modlimy się, żeby przetrwała”. Justyna Steczkowska, w swoim utworze „Sanktuarium”, śpiewa: „Ty i Ja. Sanktuarium duszy i ciał”. Prawdziwa miłość to nie tylko fizyczność, pożądanie ale też, a nawet przede wszystkim, jedność duchowa. Wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy ze szczęścia, jakim jest budzenie się i zasypianie przy kochanej osobie, gotowanie z nią obiadu, wspólny spacer, możliwość spędzania razem czasu...tak po prostu bycie ze sobą. Doświadczenie bliskości, dotyk dłoni czy odgarnięcie kosmyka włosów opadającego na czoło. Niektórzy mogą o tym tylko marzyć...
Uciekają dni, miesiące, lata. Przemija człowiek. Nikt nie wie, ile kart życia zostało mu jeszcze do zapisania. Dlaczego zatem nie kochać? Tekst chciałabym zakończyć fragmentem z książki Phila Bosmansa „Żyć każdym dniem”.
Miłość jest jak słońce
Co sądzisz o słońcu?
Dla większości jest to najzwyklejsza rzecz na świecie.
A mimo to codziennie czyni cuda.
Rankiem rozpala światło i ogień na świecie.
Walczy z chmurami, by nas ujrzeć
i zgotować nam piękny dzień.
Nocą przechodzi na drugą stronę Ziemi,
by i tam dostarczyć ludziom światła.
Gdy słońce gaśnie, wszystkich ogarnia
najczarniejsza noc i lodowate zimno.
Tak samo jest z miłością.
Gdy w twoim życiu wschodzi miłość,
Przynosi ci ona światło, ciepło i uczucie błogości.
Gdy masz miłość, może ci wiele brakować.
Nie sprawia ci trudności rezygnacja z czegoś
dla szczęścia i radości innych.
Nie odczuwasz potrzeby bogactwa i luksusu
i najnowszych zdobyczy techniki.
Kto ma miłość, temu może wiele brakować.
Dlatego nie zgub miłości!
Jeśli w Twoim życiu zajdzie się miłość,
cienie będą zataczać coraz większy krąg
i ogarnie cię coraz większy mrok i zimno.
Miłość jest jak słońce.
Kto ją ma, temu może wiele brakować.
Ale komu brakuje miłości, temu brakuje wszystkiego.