Arcysekretarz

W ogóle nie przypomina stereotypowego biskupa. Szczupły, drobny, z nieśmiałym, ujmującym uśmiechem na ustach. Przywiózł do naszego kościoła cenny dar z okazji Jubileuszu 100-lecia parafii: relikwie Jana Pawła II. Obecny arcybiskup Lwowa, ks. bp Mieczysław Mokrzycki, przez kilka lat pracował jak sekretarz Papieża Polaka, a potem jeszcze jakiś czas sekretarzował Benedyktowi XVI. Przez całą niedzielę, 21 kwietnia, opowiadał podczas kazań o swoim doświadczeniu towarzyszenia na co dzień Świętemu naszych czasów. To właściwie było jego świadectwo o Świadku, niezwykle charyzmatycznym Papieżu Janie Pawle II.

Czego się od Papieża nauczył? Z pewnością posługa u boku Jana Pawła II wniosła w moje życie kapłańskie, duchowe, wielkie bogactwo – mówił ks. biskup. Miałem możność przez 9 lat ocierać się o człowieka, wszechstronnie uzdolnionego, wielkiego teologa o szerokich horyzontach myślowych i szerokim spojrzeniu duszpasterskim. A jednocześnie człowieka, który głęboko zawierzał Panu Bogu. Nigdy nie panikował. Zawsze ze spokojem przyjmował nawet trudne wiadomości, polecał je modlitwie. Rozmawiał z najbliższymi współpracownikami, w jaki sposób Watykan może zareagować, jak pomóc rozwiązać dany problem. Nauczyłem się od niego pracowitości, sumienności, dyscypliny, porządku dnia. Ojciec Święty nie marnował chwili czasu. Miał taki regulamin, którego każdego dnia się trzymał, stąd wiele mógł zdziałać w swoim życiu. Papież nauczył mnie także duszpasterstwa właśnie poprzez swoją posługę apostolską. Otaczał troską wszystkie stany: dzieci, młodzież, osoby starsze, ludzi pracy, artystów, co widać też po encyklikach, które napisał. Mówił nam, żebyśmy w tych wszystkich dziedzinach byli obecni, żeby Kościół docierał do wszystkich grup.

Wg księdza biskupa Polacy nie zapominają o Janie Pawle II. Stawiane pomniki czy fundowane tablice – to – wg niego – również potrzebne znaki pamięci o Błogosławionym. Myślę, że zasiane przez Ojca Świętego ziarno wydaje plony. Wiadomo, jesteśmy słabi, zabiegani za rzeczami materialnymi. Po pewnym czasie jednak odczuwamy brak pokoju i wracamy do wartości, które Ojciec Święty nam zostawił. I one ciągle w nas się będą odzywać.

Także obecność relikwii, właśnie u nas, w kościele św. Krzyża, może bardzo pozytywnie wpłynąć na naszą parafię. Dzięki wierze w świętych obcowanie, mamy większą łączność z Błogosławionym poprzez te relikwie. Jest okazja, żeby przez Jego orędownictwo intensywniej się modlić. I oczywiście wracać do jego nauczania, do Jego sylwetki.

Arcybp Mokrzycki od 2008 roku stoi na czele archidiecezji lwowskiej. Mówiąc o największych radościach z posługiwania w Kościele na Ukrainie, zwrócił uwagę przede wszystkim na poczucie, że kapłani są tam potrzebni, że ludzie na nich czekają. Dlaczego? Gdyż mogą oni poczuć się w Kościele naprawdę docenieni, odczuć radość, pokój serca. I mieć nadzieję na zmartwychwstanie, na lepsze życie. Przede wszystkim radością jest to oczekiwanie wiernych, którzy przychodzą do kościoła, choć są to czasem nieduże grupy: 40-50 osób. Oni troszczą się o dom Boży, oddają serce, chcą, aby tego kościoła nigdy nie zamknięto. To otwarcie serca na wiarę, na łaskę Bożą, na przyjmowanie sakramentów jest dla księdza największą radością.

A trudności? Przede wszystkim mocno dotykająca Ukraińców bieda. Widać smutek na ich twarzach. To jest taka stała, ciągła troska ludzi o przetrwanie. Zmartwienie, jak przeżyć. Czy będzie mnie stać na kupno butów czy kurtki zimowej dla dziecka. Biskup Mokrzycki wspomniał, że cenne dla wiernych na Ukrainie są wszelkiego rodzaju gesty solidarności z nimi. I nie chodzi tylko o pomoc materialną. Ale właśnie taki przyjazd, odwiedzenie czy zaproszenie dzieci na oazy. Czy symboliczny podarunek na Mikołaja. To są zawsze gesty solidarności. Znaki, że ktoś o nich pamięta, że nie są sami. W kwietniu z taką właśnie kilkudniową wizytą do salezjańskiej parafii w Przemyślanach na Ukrainie udała się grupa naszych ministrantów z ks. Jerzym Szkiertem na czele (relację z niej autorstwa Bartka Wróblewskiego zamieściliśmy w kwietniowym numerze „Oratora”). W jakimś sensie zatem wizyta księdza biskupa w naszej parafii była…rewizytą. Jeszcze jeden ważny jej powód – co arcybp Mokrzycki szczególnie podkreślał - to chęć wyrażenia przez niego wdzięczności za posługę salezjanów na Ukrainie. Ich obecność tam jest mocno zauważalna. Wnoszą swój charyzmat, czyli otwartość, radość, podejmując przede wszystkim pracę z dziećmi i młodzieżą.

Spotkanie z ks. arcybp. Mokrzyckim było dla naszej parafii ubogacającym wydarzeniem. Najważniejszy jej owoc – to oczywiście pozostawione przez niego relikwie bł. Jana Pawła. Z tą cząstką jego samego pozostaje cała jego mądrość i miłość, prawda i pokój – podkreślał ks. arcybp w homilii wygłoszonej do młodzieży. Szanować go to przede wszystkim (…) zrealizować drogę, którą on przeszedł, a która w naszym życiu jeszcze trwa. Jak to zrobić? „Więcej być” zamiast „więcej mieć” (…) Żyć nie na skróty, ale według porządku i harmonii, jaka wyszła z zamysłu Stwórcy. Brać odpowiedzialność za siebie i innych (…). Nie dać się schwytać na haczyk iluzji i łatwego życia bez odpowiedzialności. Bo to, co się błyszczy, nie zawsze jest drogocenne. To, co łatwe, nie zawsze jest lepsze, i ten, który nie stawia nam wymagań, nie zawsze jest naszym przyjacielem.

Opracowała Monika Bator