Adorator muzyki
Profesjonalista w każdym calu – radiowiec i wieloletni dziennikarz telewizyjny, utalentowany muzyk, a do tego znakomity kulturoznawca. Jest smakoszem dobrych dźwięków. O muzyce w ogóle i w szczególe rozmawiałam z Michałem Sierleckim – dziennikarzem Radia Kielce.
Justyna: Michał, zacznę od dość prywatnego pytania, bo o Twoje uczucia. Jak to się stało, że „zakochałeś” się w muzyce ?
Michał: U mnie to przyszło bardzo naturalnie – zaczęło się od przedszkola. Właściwą edukację muzyczną rozpocząłem w trzeciej klasie szkoły podstawowej od nauki gry na fortepianie. Później był etap chórów, scholi. W końcu sam zacząłem komponować muzykę. W wieku 13 lat zafascynowałem się twórczością Grzegorza Turnaua. Pamiętam, że dostałem od mamy jego kasetę pt. „Pod światło”. Ta muzyka tak mocno zagrała we mnie w środku, że siadłem do pianina i automatycznie grałem to, co słyszałem. To był sygnał, że muzyka sprawia mi czystą przyjemność.
J.: Potrafisz zdefiniować muzykę?
M.: Muzyka jest sposobem na życie. Przestrzenią życiową, w którą warto od czasu do czasu się zanurzyć. Czasami przypomina o dobrych momentach, innym razem pozwala nabrać dystansu do siebie czy otaczającego świata. Uważam, że uporządkowanie dźwięków w przemyślany przez kogoś sposób zazwyczaj daje poczucie zderzenia z dziełem. Z czymś, co ma na nas oddziaływać. Tak zawsze było w moim przypadku. Muzyka zawsze sprawiała, że przenosiłem się w inny świat.
J.: Myślisz, że w ten, jak to nazwałeś, „inny świat” może przenieść się każdy kto słucha muzyki?
M: Istnieją różne gatunki muzyki i jej rodzaje. Nie każda muzyka sprzyja np. dobremu samopoczuciu. Jednak jeśli człowiek przez kilka lat wyrobi sobie gust muzyczny lub wie, co mu się podoba, co mu muzycznie pasuje, jest w stanie znaleźć dla siebie taką niszę i taki osobny świat, który sprawi, że będzie żyło się łatwiej. Wydaje mi się, że z muzyką po prostu żyje się łatwiej.
J.: Jesteś zawodowym muzykiem. Muzyka jest też Twoją pasją, ale i...pracą. Jako dziennikarz Radia Kielce prezentujesz muzyczne kawałki w swojej audycji. Jakimi dźwiękami najchętniej dzielisz się ze słuchaczami?
M.: W Radiu Kielce prowadzę sobotnie poranki, więc z reguły jest to muzyka, która ma nastrajać pozytywnie na cały dzień. Bardzo cenię dokonania Stinga, dlatego często pojawiają się jego utwory. Prezentuję też World music. Generalnie skupiam się wokół smooth jazzu oraz soft popu. Czasami zdarza mi się sięgać po utwory muzyki klasycznej. Perełki, które mają dać słuchaczowi do zrozumienia, że istnieje również taka muzyka. I, że może warto po nią sięgnąć.
J.: Słuchając różnych stacji radiowych odnoszę wrażenie, że muzyka ulega prymitywizacji. Emitowane są puste landrynkowe kawałki o niczym, sztuczne brzmienia. Brakuje mi muzyki w muzyce. Jak zapatruje się na ten problem dziennikarza muzyczny z krwi i kości?
M.: Niestety, teraz często grane są kawałki, które podobają się masie. Nie jest tajemnicą, że piosenki tworzone na potrzeby radia czy telewizji mają określone schematy, w które artyści się wpisują. Wiadomo, że piosenka musi mieć dość chwytliwy refren, zwrotki, a pomiędzy nimi jeszcze tzw. bridge, czyli łącznik. Coś takiego, co dzieje się zazwyczaj w środku utworu. Ma nieco odmienną melodię, wprowadza taki moment zamieszania w utworze. Jednak później wszystko wraca na właściwe tory i piosenka kończy się dość zwyczajnie. Ciekawą uwagą podzielił się ze mną aktor Piotr Polk, który powiedział mi, że dzisiejsza muzyka jest według niego „klejona”, a producenci siedzą w studiu i tylko podkładają odpowiednie części w odpowiednich miejscach.
J.: Różnorodność muzyki stanowi dla mnie jeden z jej największych atutów. Dlaczego mimo bogactwa, jakie prezentuje, tak często słyszy się te same utwory?
M.: Kwestia przesycenia audycji konkretnymi utworami to dziś duży problem. Kiedy włączymy radio, jest to już słyszalny problem. Jeśli pojawi się utwór Whitney Houston, wiemy że to będzie „I wanna dance with somebody”, jeśli Kukiz z Borysewiczem, to przeważnie utwór „Bo tutaj jest jak jest”. Utwory świetne, tylko że „zamordowane” już przez rozgłośnie. Sam często zastanawiam się – ile razy można słuchać tej samej piosenki?
J.: Mówimy o przesycie. Poruszmy zatem również kwestię niedosytu. Brakuje mi w rozgłośniach radiowych utworów polskich wykonawców. Gdzie się podziały?
M.: Mamy bardzo niewielu polskich artystów, którzy starają się nie być nachalni wobec słuchacza, a jednocześnie spełniać wymogi większości. Wielkie nazwiska, takie jak Grzegorz Turnau, Ewa Bem, Anna Maria Jopek czy Kayah nadal są na topie. Jednak – umówmy się – ci muzycy byli znani też dekadę czy nawet dwie dekady temu, więc ich poziom jest po prostu stały. Brak natomiast takich osób wśród młodego pokolenia. Z dzisiejszych muzyków, mądrymi tekstami i świetnymi ich wykonaniami, broni się np. Ania Dąbrowska. Moim ostatnim muzycznym odkryciem jest Dawid Podsiadło. Prawdziwy talent.
J.: Michał, dziękuję za rozmowę i życzę Ci, żebyś muzycznym krokiem szedł dalej przez życie.