Apetyt na czereśnie
Scenografia była skromna - najpierw po prawej stronie sceny stała ławeczka symbolizująca przedział w pociągu, a po lewej stronie - stara drewniana szafa, która miała sugerować, że akcja dzieje się w domu . Rekwizytów było także mało, jednak w pełni oddały to, co twórcy widowiska chcieli przekazać. Stanowiły je: torba z niebieską poduszką w kształcie serca, gazeta, stary, długi płaszcz .
W „Apetycie na czereśnie” widzowie spotykają bohaterów, gdy ci są już po rozwodzie i „odkrywają się na nowo”. Akcja rozpoczyna się w pociągu, gdzie Marek i Zosia sprawiają wrażenie obcych dla siebie i skrajnie różniących się ludzi. Opowiadają historię swojego nieudanego małżeństwa. Oboje opisują te same sytuacje widziane w innym świetle. Jest to również pewnego rodzaju opowieść o skomplikowanej naturze kobiety (której czasem nikt nie rozumie, nawet ona sama) jak i mężczyzny. Bohaterowie przedstawiali codzienne sytuacje, w których zabrakło zrozumienia, zaufania i wierności oraz płytkie kłótnie, które doprowadziły do rozwodu.
Młoda i jakże utalentowana artystka pozwoliła nam na osobiste wcielenie się w postać bohaterki i wewnętrzne przeżycie, analizowanie emocji, jakie czuje kobieta w stosunku do mężczyzny, który jest jej zrazem bliski i daleki. Jej gra była przekonująca, poruszająca i trafiająca do serc widzów. Aktor zaś świetnie wcielił się w rolę młodego chłopaka, jak i męża Zosi.
W spektaklu akcja toczy się jak we śnie. Dialogi są pełne niedomówień. Mamy do czynienia z podwojeniem postaci (dwa oblicza Marka i Zosi) i z historiami, które nie dążą do całkowitego rozwiązania. Bardzo podobało mi sie także opracowanie muzyczne , który wprowadziło do sztuki odpowiedni nastrój . Niemałą rolę odgrywało również światło. W czasie gdy bohaterowie opowiadali swoje historie, światło ciemniało i przenosiło widzów w przeszłość Marka bądź Zosi .
Ten spektakl teatralny nie należy do najłatwiejszych w odbiorze, ale sposób, w jaki został przekazany, zachowanie, gesty bohaterów, przykuwają uwagę publiczności i na pewno prowadzą do indywidualnego odbioru oraz wzbudzają wiele emocji. O pozytywnym odbiorze spektaklu świadczył aplauz publiczności w końcowej jego części. Uważam że, młodzi aktorzy stanęli na wysokości zadania i zagrali swe role tak, jak powinny być odegrane. Sztuka naprawdę mi się podobała i polecam ją wszystkim, którzy lubią poważne przedstawienia skłaniające do refleksji.
Małgorzata Synowiec